wtorek, 7 czerwca 2016

Hormony buzują

Cześć wszystkim MM!
Nieobecność niestety była nieunikniona, bo mam teraz mniej czasu, zaczynam pracę i niedługo podzielę się z Wami czym się zajmuję.

Wczoraj bardzo bolał mnie brzuch, nawet gorzej niż w czasie okresu, a moje miesiączkowanie zawsze było bolesne. Dostałam krwawienia, więc pojechałam do szpitala. Na szczęście wszystko było w porządku. Przyczyną bólu było minimalne rozwarcie, które samo się zmniejszyło, prawdopodobnie pojawiło się przez kaszel, bo wciąż jestem przeziębiona. Na szczęście już nie gorączkuję.
Dzisiaj zaczęłam 11 tydzień. Pomimo tego moja kruszynka ma równo 3,66 cm i jest z nią wszystko w porządku. Jestem podekscytowana tym, że już za miesiąc będę mogła dowiedzieć się jakiej płci jest maleństwo. Jako typowo kobieca i dbająca o siebie dziewczyna oczywiście marzę o córeczce, ale jeśli będzie synek to najważniejsze, żeby bobas był zdrowy. Zdenerwuję się jak będę długo nie znała płci, bo czasem nic nie widać.

Badania prenatalne będę miała na szczęście za darmo, ponieważ mąż przyjaciółki mojej mamy, który jest ginekologie, podjął się tego, co mnie bardzo cieszy. Martwi mnie to, że teraz może być wszystko w porządku, a po porodzie okaże się, że dziecko nie jest zdrowe. Różnie bywa, jednak mam nadzieję i ciągle sobie tłumaczę, że dzidzia z takimi genami musi być zdrowa! hehe :)

Pomimo upływających szybko tygodni i tak wszystko mi się dłuży, ale zawsze mogło być gorzej. Mogłabym mieć mdłości, wymiotować, a jednak mam nadzieję, że już mnie to ominie. Na razie ciągle śpię i jem. Jednak mam już na tyle sily, żeby podjąć się jakiejś pracy. Zająć się czymś po prostu i nie przesiadywać tylko na facebooku oglądając jednocześnie "Ukrytą prawdę".


Humorki wciąż dają znaki, a różne symtomy ciążowe czasem przynoszą wstyd. Mam na myśli, że dzisiaj na rozmowie o pracę miałam katar i nie odzywałam się, bo miałam wrażenie, że gluty z nosa zaraz mi wypłyną. a wstyd mi było przepraszać i wydmuchiwać nos... Albo idąc ulicą puściłam bąka, bo myślałam, że nikogo za mną nie ma, ale myliłam się. Nigdy nie było mi tak wstyd. Wkurzam się też zachowaniem ludzi. Stoję nad facetem w tramwaju i w głowie gadam do siebie "jak on tak może? przecież jestem kobietą, w dodatku ciężaną powinien ustapić mi miejsca". Wiadomo, że ciąży jeszcze nie widać, ale niestosowne jest według mnie po prostu, że kiedyś każdy facet ustąpił miejsca kobiecie, a teraz?? To rzadkość. Co się dzieje z tym światem... w ciąży przez hormony dostrzegam dużo zjawisk, których wcześniej nie widziałam, albo mnie najzwyczajniej w świecie nie obchodziły. Teraz widzę faceta, ktory wcale nie musi być homo, a jednak wygląda jak gej. Nie wiem czy widziałyście gdzieś spodnie, które po złączeniu nóg, lub staniu prosto wyglądają jak spódnica maxi, ale właśnie takie spodnie miał pewien FACET. To nie był gówniarz, to był przynajmniej 40-latek... Żenada. Widzę też wszystkie owoce, wcześniej patrzyłam na słodycze, a teraz zamiast naciagać mojego ukochanego na słodkości to pakuję mu cały koszyk owoców, które jem. Hmm, w sumie tego nie można nazwać jedzeniem, bo ja po prostu wszystko pochłaniam. Zjawiskiem, które najbardziej mnie szokuje jest to, że moje zwierzęta (3 koty, 3 psy, 3 szczury) naprawdę mnie kochają i nie wiem jak sobie poradzą jak pojawi się kolejny domownik. Będą myślały, że to kolejne zwierzątko, które ma pierwszeństwo do wszystkiego. Będę się czuła teraz jak matka stada, o które muszę dbać, mimo, że wcześniej też czułam się jak mama moich zwierzaków.



Płaczę cały dzień, następnego krzyczę na wszystkich do okoła, a moja złośc emanuje nawet na ulicach Warszawy. Do tego dochodzą obawy, stres.

MM





środa, 1 czerwca 2016

Wyprawka dla noworodka, co jest zbędne, a co nie

Witam wszystkie MM!
Dzisiaj post o wyprawce, czyli co jest nie zastąpione, a co jest bezużyteczne

Każda przyszła mama (a przynajmniej większość), a szczególnie ta, która zostanie nią po raz pierwszy ma problem w odnalezieniu się przy zakupach dla naszego maleństwa. Logiczne, że potrzebne nam kosmetyki, ubrania, akcesoria, tylko jak to wszystko zorganizować? Kiedy najlepiej przygotować wyprawkę dla noworodka? Czego nie kupować w ogóle? Postaram się niektórym to ułatwić. Wszystkie informacje, które tu zamieszczę są z mojego doświadczenia (opieki nad siostrzeńcem i siostrzenicą) oraz wykorzystałam też źródła magicznego internetu, a dokładnie naczytałam się wiele opinii doświadczonych już mam, jeśli z czymś się nie zgadzacie zapraszam Was do śmiałej krytyki, bo oczywiście nie wszystko co tutaj umieszczę może być Waszym zdaniem dobre. 
Pomimo małej ilości komentarzy dostaje dużo wiadomości prywatnych, jeśli ktoś ma jakieś pytania, pomysły, krytykę, bądź rady serdecznie zapraszam na kontakt mailowy, bo myślę, że na zakładanie funpage'a jest jeszcze za wcześnie, chociaż kto wie, co o tym myślicie? 

e-mail: wysakowska.katarzyna@gmail.com



Zacznę może od tego co na pewno przyda się i warto to posiadać już od razu po porodzie
Oczywiście musimy zapewnić naszemu bobasowi garderobę, jednak najlepiej nie kupować za dużo małych ubranek (48/50/55/62), bo prawdopodobnie i tak nie wszystko wykorzystamy, a pieniądze pójdą w błoto, a po co skoro można zainwestować w też coś dla siebie, bo pamiętajcie Drogie Mamy, młode i starsze, pomimo dziecka, minimalnej ilości czasu dla siebie lub jego całkowitego braku, musimy o siebie dbać. Nie dla faceta! Nie dla ludzi! DLA SIEBIE :) 

  • body na długi rękaw 4 - 5 sztuk 
  • body na krótki rękaw 3 - 4 sztuki 
  • pajacyki 2 - 5 sztuk
  • śpiochy 2 - 3 sztuki 
  • skarpetki
  • czapeczki 
  • kombinezon (przyda się w moim przypadku, ponieważ termin mam na styczeń)

Wymieniłam garderobę, która według mnie jest niezbędna dla dziecka od razu po narodzinach, a teraz czego NIE WARTO kupować !

  • rękawiczki "niedrapki" (zamiast nich można użyć najzwyklejszych skarpetek dla niemowlaka)
  • kaftaniki (nie wygodnie się je zakłada, najlepiej kupować ubranka z zapięciami !)
  • ubranka wyjściowe (możemy zaopatrzyć się jeden strój, bo maluch zaraz i tak z tego wyrośnie, a okaże się, że wcale nie ma odpowiedniej okazji na założenie stroju)
  • wszystkie ubranka nie muszą być nowe! 
Mimo wczesnej ciąży nie mogłam się powstrzymać i zniosłam ze strychu ubranka po mojej siostrzenicy (wybrałam na razie te unisex), więc pamiętajcie, że dzidzia musi mieć jakieś ubranko NOWE np. na spacer, do lekarza itp. A reszta, która będzie po domu, może być używana, bo jest wiele ubranek, które są jak nowe, lub kupione, ale nigdy nie używane, a ceny są niskie!

Kosmetyki i pielęgnacja 
  • pieluszki jednorazowe (z doświadczeniem polecam Dada)
  • chusteczki nawilżone
  • pieluchy wielorazowe tetrowe
  • wanienka do kąpieli 
  • wkład do wanienki dla noworodka (nie trzeba wtedy ciągle podtrzymywać dziecka)
  • miękka szczotka do włosów
  • płyn do czyszczenia uszu (patyczki mogą je podrażnić szczególnie w ciągu pierwszych miesięcy)
  • gaziki jałowe
  • sól fizjologiczna 
  • termometr do mierzenia temperatury ciała 
  • aspirator do nosa 
  • mydełko
  • emulsja
  • krem/balsam
  • oliwka 
  • krem przeciw odparzeniom np. sudocrem
  • roztwór ze spirytusu (lub specyfik z apteki)
  • krem ochronny 
Zbędne kosmetyki i akcesoria do pielęgnacji:

  • pieluszki wielorazowe flanelowe
  • przewijak (zajmie tylko miejsce na łóżeczku lub obok. Dziecko możemy przewinąć wszędzie..np. na łóżku, kanapie)
  • podkłady na przewijak 
  • stojak pod wanienkę
  • ręczniki dla dziecka (możemy kupić zwykły ręcznik, który dobrze chłonie)
  • nożyczki dla dziecka (zamiast nich można stosować cążki lub zwykłe nożyczki do paznokci)
  • termometr elektryczny i do pomiaru temp. wody (szkoda zachodu, najlepiej sprawdzają się stare termometry, możemy ich używać nawet do wody, a i tak będą działały!)
Karmienie piersią/butelką:

  • biustonosz do karmienia
  • wkładki laktacyjne 
  • laktator
  • butelka ze smoczkiem 2 - 3 sztuki
  • szczotka do butelek
Co nam się nie przyda:
  • piżama do karmienia 
  • poduszka do karmienia (można zastąpić zwykłą)
  • krem na brodawki (najlepiej smarować oliwką)
  • podgrzewacz do mleka (można przecież użyć mikrofali, lub kąpieli wodnej nad gazem)
  • sterylizator (dla mnie to przesada, bo kiedyś nie było czegoś takiego na rynku, a nikomu brak tego nie przeszkadzał)
Sypialnia dziecka, czyli dobry sen:
  • łóżeczko
  • materac
  • pościel 2 komplety 
  • prześcieradło najlepiej z gumką
  • kocyk (cienki i grubszy)
  • niania elektroniczna (mi się nie przyda)
Nie warto inwestować w:
  • podkład pod prześcieradło 
  • rożek
  • becik
  • śpiworek
  • ochraniacz wewnątrz łóżeczka 
  • monitor oddechu 
Akcesoria:
  • smoczek 
  • nosidełko/chusta 
  • fotelik samochodowy
  • wózek 
  • torba do wózka
  • parasolka
  • mata edukacyjna
  • karuzela nad łóżeczko
  • zabawki 
  • proszek lub płyn do prania
  • płyn do płukania tkanin dla dzieci 
Możliwe, że coś przeoczyłam, chociaż siedzę przed komputerem już dwie godziny, a w dodatku mam gorączkę. Trzymajcie się ciepło młode mamy ! 

MM









wtorek, 31 maja 2016

Pierwsze objawy ciąży i powitanie dziesiątego tygodnia ciąży

Miałam pisać codziennie, ale utrudnił mi to internet, który najzwyczajniej w świecie mnie zawiódł. Od razu uprzedzam, że post jutro może się nie pojawić, bo nie wiem, czy będę miała dostęp do internetu.

Wszystko piszę z humorem i nawet najgorsze uczucia staram się opisać w żartobliwy sposób, jednak uprzedzam, że czasem mój humor jest czarny



Dzisiejszy post poświęcę objawom ciąży, bo pamiętajcie ciąża ciąży nie równa.
Brałam tabletki, ale w którymś momencie poczułam się źle. Miałam katar, było mi słabo, raz zimno, raz ciepło. Nie opuszczały mnie także uderzenia gorąca i dreszcze. Pomyślałam, że jestem chora, więc nie wychodziłam z łóżka i leżałam całe dnie. Potem zaczęłam odczuwać ogromny głód, a przy tym wstręt do jedzenia, więc jadłam tylko banany i piłam dużo soków. Moja "choroba" tak zaczęła mnie męczyć, że po wstawaniu z łóżka nie miałam na nic siły i niesamowicie kręciło mi się w głowie.

Kiedy już wiedziałam o ciąży pojawiły się mdłości, głównie z głodu. Minęło kilka dni i zaczęłam się lepiej czuć, jednak czasem bywały dni, że czułam się bardzo źle i płakałam z byle powodu, a moje libido zjeżdżało na piętro -3, albo jeszcze niżej.
Najgorszą stroną ciąży są wahania nastroju. Ludzie, z którymi spędzałam, dzisiaj doprowadzają mnie do szału, jedzenie, które kochałam, teraz mi nie smakuje, filmy, na których płakałam, wzruszają mnie jeszcze bardziej i zamiast płaczu pojawia się histeryczny ryk.
Dzisiaj zaczął się 10 tydzień. Dłuży mi się to niesamowicie, a moja podświadomość krzyczy na mnie i ciągle przypomina mi, że jeszcze wszystko przede mną, a najgorsze jest to, że już boli mnie krzyż, mam zaparcia, bóle brzucha. Kiedy czuję, że podbrzusze przestało mnie boleć zaczyna się ból żołądka albo jelit. Mogę tak narzekać jeszcze pisząc na 30 stron kartki A4, ale po co?




Pozytywną stroną ciąży jest oczywiście fakt, że będę mamą, ale najpierw muszę się nacierpieć. Jem posiłki, na które wcześniej nie mogłam patrzeć, a co najbardziej mnie (i mojego chłopaka) cieszy to, to, że w końcu mam piersi i to nie najmniejsze !



Kolejną rzeczą jest to, że od ponad roku biorę antydepresanty i wciąż są ze mną. Pięcioletnia depresja spowodowała opuszczanie szkoły i złe samopoczucie. Przyjmowanie leków przez pierwsze dwa tygodnia było katorgą, bo czułam się jakbym codziennie była pod wpływem narkotyków. Teraz biorę je regularnie i odstawienie ich nawet już po 3 dniach dawało siwe znaki. Na szczęście mogę je brać nawet podczas kamienia piersią, ale są dni, kiedy czuję się jakbym nie brała leków.

Aktualnie czuję się w miarę dobrze, jednak codziennie mogę spać 15h, dużo jeść i mieć wszystko gdzieś.

Mama mi powtarza, że mam być miła i uległa dla Adasia, płaszczyć się przed nim, gotować mu itp. Mózg mi się gotuje na samą myśl o tym, że mam mu gotować i słuchać go codziennie. Nawet twarz mojej mamy, taty i Adama mnie wkurza. Taki okres... mam nadzieję, że minie i wiem, że będzie tylko gorzej.


Mam wiele pomysłów na posty, ale jeśli chcielibyście post o danej tematyce to zachęcam do napisania komentarza :) Dziękuję za tak ogromną falę wyświetleń


MM

czwartek, 26 maja 2016

Reakcja moich rodziców na ciążę

Witam w kolejnym wątku młodej mamy. Chcę oczywiście podziękować wszystkim, którzy dali mi dużą falę motywacji do dalszego tworzenia tego bloga. 




Relacja między mną, a rodzicami



Rodzice zawsze kojarzą się z surowymi i suchymi osobami. Tata - głowa rodziny, kontroluje z kim spotyka się jego córka, zarabia pieniądze na rodzinę, z niczym się nie zgadza, ma swój własny męski świat zamknięty w kryzysie wieku średniego. Mama - szyja rodziny, która przebiegle steruje głową i decyduje, w którą stronę głowa się odwróci, kura domowa, dobrze i zdrowo gotująca, kobieta zaradna, wykształcona, ambicja życiowa "bycie matką polką". 
To jednak tylko stereotypy jacy są "wzorowi" rodzice. Wiadomo, że w tych czasach każdy ma inny pogląd na życie i każdy wychowuje dzieci po swojemu, co wcale nie znaczy, że wychodzi to gorzej. 
Moi rodzice są zupełnie inni niż wzory matki i ojca jakie podałam. Przede wszystkim, wszystkim się wydaje, że młodzież mająca więcej luzu i "wolności" nawet przed ukończeniem pełnoletności, ma młodych nowoczesnych rodziców, którzy prowadzą randomowe, super życie, jakie jest marzeniem każdego nastolatka. To jednak też nie jest nic podobnego w przypadku moich rodziców. 
Mam starszą siostrę (Ewa '90.), czyli jest między nami 9 lat różnicy, teraz nieodczuwane, moja mama urodziła ją kilka lat po ślubie. 22 maja moja mama skończyła 50 lat, tata w sierpniu skończy 53. Czyli jak widać nie są najmłodsi, ale najważniejsze, że oboje nie czują się na te lata. Mimo swoich lat wiedzieli jak do mnie podejść przez to, że już wychowali jedną córkę, która aktualnie ma dwójkę dzieci i partnera, którego kocha. Nie było z nią łatwo. W porównaniu do siostry byłam małym aniołkiem, lecz wiadomo gimnazjum zmieniło wszystko, zaczęłam palić, pić, eksperymentować, a zawsze upierałam się, że nie będę się ze wszystkim śpieszyć jak siostra. Rodzice byli na to przygotowani, że pojawi się bunt, więc pozwolili mi na wiele, dzięki temu nie nadwyrężałam ich zaufania, chociaż zdarzały się sytuacje gdzie przeginałam, ale to teraz nieistotne. Mimo spróchniałych roczników moi rodzice zawsze byli bardzo wyluzowani. Nigdy nie mieliśmy wiele pieniędzy, ale mama, która aktualnie utrzymuje rodzinę, zawsze starała się, żeby dom wyglądał przyzwoicie. I tak naprawdę jest. Mały skromny domek, ale nigdy w nim niczego nie brakowało. 
Kiedy zaczęłam mieć problemy ze szkołą moja relacja z rodzicami trochę się zepsuła, mama ciągle była zmęczona i przepracowana, a tata miał wszystko gdzieś i nie był typowym ojcem. To mama była i jest głową oraz szyją rodziny, mimo wszystko są wspaniali i wiem, że pomimo kłótni zawsze mogę na nich liczyć. 





Jaka była ich reakcja?!

Jak myślicie co zrobiłam? Oczywiście, że nie powiedziałam mamie tego prosto w oczy... Od lat stosowałam "taktykę", dzięki której mama zgadzała się na różne rzeczy, lub lepiej znosiła wiadomości, które jej przekazywałam i aż w 89% osiągałam sukces, lub unikałam kary. Wiem, że to zabawne i niedojrzałe. Mam na myśli to, że zawsze pisałam jej sms-y, ale tym razem zobaczyłam, że jest online na facebook'u. Najpierw napisałam, że ją kocham i żeby nie złościła się za wszystko co złego w życiu zrobiłam. Potem odważyłam się i napisałam, że jestem w ciąży. O wszystkim poinformowałam ją od razu po zrobieniu testu, była zła. Wręcz nie dopuszczała do siebie takiej myśli, ale czy to dziwne? Nie! Gorzej jakby powiedziała, że super, wtedy pomyślałabym, że się o mnie w ogóle nie martwi. Potem zadzwoniła do mnie i już rozmowa toczyła się bez zbędnych negatywnych emocji. Następnego dnia wróciłam do domu i mój tata miał imieniny. Siedział w kuchni, a ja do niego podeszłam i powiedziałam, że mam dla niego prezent w postaci bycia dziadkiem po raz trzeci, a on na to A co Ewa jest w ciąży?, a ja zaczęłam się śmiać i powiedziałam, że to JA. Oczywiście cieszą się tym, że będą mieli kolejnego wnuczka, bądź wnuczkę, ale pisząc to wszystko wydaje się takie łatwe, jednak nie jest.

Mimo śmiesznych i nietypowych reakcji moich rodziców, bardzo to przeżyli, a w szczególności tata, który tego w żaden sposób nie okazywał i wciąż tego nie robi. Minęły cztery tygodnie od tego jak wszyscy wiemy o naszym małym szczęściu, myślę, że rodzice wciąż oswajają się z tą sytuacją. Niczego to teraz nie zmieni, a nawet nie chciałabym, żeby zmieniło się cokolwiek, ale bardzo mi jest przykro, że kolejny raz ich zawiodłam, ale udowodnimy im z czasem, że młodość nie oznacza nieodpowiedzialność. 
Jestem młoda, ale czuję w sercu, że będę lepszą mamą, niż większość kobiet planujących dzieci np. po trzydziestce...

Jednak świetną zmianą jest to, że relacje z rodzicami są o wiele lepsze niż wcześniej i wiem, że będą coraz lepsze. Pamiętajcie jednak, że moja sytuacja różni się od innych ciąż, przecież jestem niepełnoletnia. Gdybym powiedziała im, że jestem w ciąży, za 5 lat na pewno inaczej by zareagowali, ale nie żałuję tego, że niebawem (a jednak to tak długo, bo aż 6 msc) narodzi się owoc miłości, tej pierwszej i mam nadzieję, że ostatniej :)

DO INNYCH MM:

Zachęcam Was, żebyście napisały jak Wasi rodzice reagowali, kiedy przekazywałyście im wieści na temat ciąży. 


MM























Trochę o MM

Serdecznie zapraszam na blogu MM!

Mam na imię Kasia, we wrześniu skończę 17 lat. Mieszkam w Warszawie, aktualnie nie uczę się, ale od września zaczynam LO w trybie zaocznym. Brzuszek w szkole to dla mnie tylko i wyłącznie motywacja.

O ciąży dowiedziałam się 24 kwietnia. Nie było łez tak jak wiele kobiet, nawet planujących ciąże opowiada o reakcji na dwie kreski na teście. Ze swoim chłopakiem jestem 5 miesięcy (1 czerwca 5 msc), więc dziecko w tak czesnym związku budzi wiele obaw. Zawsze kiedy pytałam go "Co jeśli...?" odpowiadał stanowczo, że jest za młody na dziecko, nie chce psuć sobie i mi życia. Możecie się domyślić o czym mówię. Kiedy jednak okazało się, że jestem w ciąży jego reakcja mnie zaskoczyła. Kazał mi usiąść na kolanach i powiedział, że DAMY RADĘ!

Jaka była moja reakcja na pozytywny test? 
Źle się czułam, więc postanowiłam profilaktycznie zrobić test. Nawet kupując go w aptece byłam dziwnie zaniepokojona, w dodatku nie było pojedynczych testów ciążowych, więc farmaceutka zaproponowała mi opakowanie z testem strumieniowym oraz płytkowym. Wzięłam co mi dali i pojechałam do mojego chłopaka. Wiedział, że będę robiła test, ale nie przejmował się tym (tak samo jak ja), ponieważ mimo braniu tabletek antykoncepcyjnych, czasem robiłam testy kontrolnie. Pierwszy pokazał dwie kreski po koło 40 sekundach. Zastygłam i miałam milion myśli w głowie, pokazałam go od razu Adamowi i byliśmy oboje zszokowani. Po kilku minutach zrobiłam kolejny, wyszedł także pozytywny, więc już byliśmy pewni, że wkrótce zostaniemy rodzicami. Następnego dnia chwalił się wszystkim, że będzie tatą.


Pomimo młodego wieku i krótkiego związku cieszymy się. Oboje wiemy, że damy radę! Aktualnie jestem w 9 tygodniu ciąży i moja dzidzia jest zdrowa, miejmy nadzieję, że tak zostanie, bo zdrowie naszego maleństwa jest najważniejsze.

Mam także nadzieję, że ktoś zainteresuje się moim blogiem, bo na pewno codziennie będę dodawała posty. Pozdrawiam wszystkie młode mamy i życzę Wam wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Matki, całuję.







MM